W moim ogrodzie wszytko jest pięknie zagospodarowane. Jednak nie wszystko były wykorzystane, bo od jakiegoś czasu duża piaskownica poszła w zapomnienie. Dzieci podrosły i już nie miał się kto w niej bawić. Likwidacja tej przestrzeni była dość kłopotliwa, bo znowu trzeba by było wybrać piasek, wywieźć, zastąpić ziemią i posiać trawę. Z drugiej strony ta przestrzeń jest nam potrzebna na leżaki i piłkarzyki, bo te nie mogą stać na trawie ze względu na podlewanie automatyczne. To wymyśliłam, aby piaskownicę przemienić w drewniany taras, a zarazem przestrzeń rozrywkową na ogrodzie. Wpadłam do Bricomarché po materiały i zakasałam rękawy. 3 dni pracy (lekko nie było) i mam to. Cudowne miejsce do opalania, huśtania i grania w piłkarzyki.
Jak zrobić drewniany taras?
Ten projekt jest bardzo wyjątkowy, bo ten taras nie był prosty do wykonania. Piaskownica ma nieregularne kształty, a ja chciałam, wpuścić taras w obrzeże ogrodowe.
Materiały:
- drewno konstrukcyjne (kantówka i deska strugana)
- gwoździe
- młotek
- wyrzynarka
- ukośnica
- lakierobejca
- pędzel
Zaczęłam od pomalowania kantówek. Zrobiłam to resztkami lakierobejcy, które została mi z różnych innych projektów.
Kiedy kantówki wyschły przycinałam je, aby dopasować do piaskownicy.
Piaskownice wygrabiłam porządnie i wyrównałam, ile się dało. Na tym podłożu układam kantówki.
Docinałam deski, a następnie malowałam je od tyłu, aby je zabezpieczyć.
Ponieważ pośrodku piaskownicy są drzewa, to od nich zaczęłam układanie drewna. Deski docinałam tak, aby ich łączenie trafiało na kantówkę.
Deski przybijam gwoźdźmi.
Krawędzie dopasowuję do obrzeży. Wycinam kształty wyrzynarką.
Między deskami chciałam zachować równe odległości i między każdą wkładałam dwie cienkie listewki.
Zbicie tego tarasu zajęło mi sporo czasu, ale już dlatego widoku było warto.
Kolejny krok to malowanie. U mnie w lesie najlepiej sprawdza się lakierobejcą. Użyłam koloru mahoń, aby dopasować drewniany taras do obrzeży ogrodowych.
Zobacz także film z budowy tarasu.
Tak było.
Tak jest.
Ten taras był wart tej pracy, bo efekt przerósł moje najśmielsze wyobrażenia. Całość pasuje do mojego ogrodu, domku i tego, jak spędzamy czas na działce. Teraz można robić też wieczorki taneczne, bo parkiet jest jak znalazł. Teraz leżaki mają swoje stałe miejsce i nie przeszkadzają przy podlewaniu, piłkarzyki są doskonale wypoziomowane, a piłka nie ucieka. Kwietnik z opony też tu doskonale się wpisuje i już zostaje tu na stałe. Jestem dumna z tego pomysłu i nim zachwycona, ale nie mogę być obiektywna, bo sama go wykonałam. :)
Wpis przygotowany z Bricomarché
