Musiałam to z siebie zrzucić, musiałam Wam to wyznać. Odwagi dodał mi fakt, że powiedziałam to głośno na fan page Twoje DIY i okazało się, że nie tylko ja jestem śmieciarzem. Jednak zacznę od początku.
Pewnego jesiennego wieczoru, wracając do domu z mężem za rączkę, przechodziliśmy koło naszego osiedlowego śmietnika. Nagle mój mąż ściska mnie mocniej za rękę i wykrzykuje, zobacz tam stoi rower. Koło śmietnika żywego ducha, za to wielka sterta różnych różności. Ktoś robił wielkie porządki. Między innymi pozbył się tego oto roweru.
Wzięliśmy to cudo do domu. Dętki do niczego, trochę rdzy tu i tam, pozrywane linki, sparciałe gumowe rączki. Jednak rower sam w sobie cudo. Oczyma wyobraźni zobaczyłam, jaką mu zrobię metamorfozę, jak z rozwianymi włosami, powiewającym szalem na szyi, będę jechać przez łąkę pełną stokrotek w pełnym słońcu. Sorry odpłynęłam.
Na FB opisałam tę historię i okazało się, że śmieciarzy jest więcej. Na przykład:
Poczytajcie inne komentarze >>>> tu.
Tak to już jest z tymi, którzy mają wyobraźnie i nawet w starym gracie widzą potencjał. Tak więc, moja historia nie jest odosobniona.
Teraz Ty odpowiedz sobie na pytanie: “Czy jesteś śmieciarzem?”