Koleżanka poprosiła mnie o odmalowanie taboretów. Jakoś samo malowanie, to za małe dla
mnie wyzwanie, więc postanowiłam je trochę bardziej przerobić. Szlifierką ściągnęłam trochę
farby i okazało się, że nogi taboretów są z ładnego drewna. Siedzisko niestety już nie, ale dałam
radę to opanować.
Materiały:
Szlifierka
Mały frez
Papier ścierny
Farba akrylowa
Wałek
Duża serwetka
Klej do decoupage
Wosk bezbarwny
Lakier bezbarwny
Zaczynamy od ściągnięcia starej powłoki farby. Tam gdzie dałam radę dojść, zrobiłam to szlifierką.
Resztę musimy oczyścić ręcznie papierem ściernym.
Małym frezem pozbędziemy się farby ze szczelin.
Jak pozbyliśmy się starej powłoki, malujemy siedzisko taboretu białą farbą.
Teraz czas na decoupage.
Serwetkę nacinamy po ukosie na rogach i ściągamy warstwy serwetki, aby została tylko jedna.
Moja serwetka była wyjątkowo gruba i postanowiłam klejem posmarować taboret.
Teraz na klej przykładam serwetkę i dokładnie wygładzam.
Rogi wykańczamy w ten sposób, aby serwetka zachodziła na siebie. Odstającą część serwetki
zaginamy pod sposób i podklejamy klejem. Całość smarujemy klejem do decoupage.
Nogi stołka zabezpieczyłam bezbarwnym woskiem, który ładnie pokreśli strukturę drewna,
ale nie zmienił koloru.
ale nie zmienił koloru.
Wosk nanosi się bawełnianą szmatką i dokładnie rozciera, a potem poleruje.
Siedzisko zabezpieczyłam dwoma warstwami lakieru.
Na pracowałam się, nie powiem, ale efekt końcowy osłodził mi ten trud.
Tak więc, ze starych komunistycznych taboretów wyszły całkiem nowoczesne siedziska. Koleżanka
zadowolona, bo białe nie za bardzo by jej pasowały do kuchni. Ja też jestem z siebie dumna. :)