O mnieWydarzenia

Takie nieszczęście

Obowiązki po wakacyjne, przygotowania do szkoły i jej rozpoczęcie, nie pozwalały pojechać, chociażby na jeden dzień do domku nad jeziorem. Cieszyłam się jak dziecko, oglądając pogodę w środku tygodnia i zacierałam ręce, że w ten weekend w końcu pojedziemy. Przygotowałam sobie listę pomysłów do wykonania, bo tam na wolnym powietrzu mogę majsterkować w drewnie do woli. Było cudownie, niestety do czasu.

białe

W piątek niecierpliwie czekałam, aż dzieci wrócą ze szkoły, zapakowałam nas, zabrałam kotka i do lasu. Mąż dojechał pod wieczór po pracy. Las był cudowny, pachniało grzybami, jesienne słońce grzało przyjemnie, a Rudi oszalał, jak wrócił do lasu. Robił takie sztuczki, że siedzieliśmy i patrzyliśmy na naszego małego pupila, śmiejąc się w głos.
 
1
 
Kot tak bardzo niechciany przez mojego męża kupił jego serce i teraz jestem szczęśliwa, jak widzę takie obrazki. Małżonek karmi, nosi, śpi z nim itd. Tak się zapierał i proszę. :)
 
2 
 
W sobotę moi trzej panowie ruszyli w las i przynieśli kilka koszyków grzybów. Potem do wieczora je obrabiali. :) Dzisiaj grzyby suszą się na sznurkach. Częścią podzieliliśmy się z rodzicami, bo przecież to początek sezonu i nie jeden koszyk, wypełnimy jeszcze grzybami.
 
22 (1)
 
Ja za to rozłożyłam mobilne biuro na dworze i oddawałam się swojej pasji. Hałasowałam na cały las, brudziłam ile popadnie i czułam szczęście, że mogę to robić w tak cudownym miejscu. Marzę o tym, żeby się tam wyprowadzić i majsterkować tak codziennie. :)
 
4
 
Po pracowitej sobocie, w niedzielę wstałam z nowymi siłami i sukcesywnie punkt po punkcie realizowałam moją listę DIY na ten weekend. Robota szła mi świetnie. Czasami są takie dni, że wszystko Ci wychodzi, czujesz 100% zadowolenia z tego, co robisz, duma Cię rozpiera i nagle nie uwaga, pewność siebie, rutyna w działaniu powoduje, że niewielka tarcza do cięcia przejeżdża po palcu. Nawet nie zauważasz co się stało, dopiero krew uświadamia Ci, że narzędzie zrobiło Ci krzywdę.
 
6
 
Szybko w samochód i do szpitala. Ja jechałam na luzie, naiwnie myśląc, że trzy szwy i do domu. Jednak skończyło się inaczej. Okazał się, że przecięłam ścięgno palca, a to już nie taka łatwa historia. Ortopeda zaprosił mnie na sale operacyjną, a tam sztab pielęgniarek, anestezjolog. Wszyscy spodziewali się mężczyzny, bo jak to jedna z pielęgniarek stwierdziła, panowie robią sobie takie kuku. Po półgodziny miałam drut w palcu, ręka jakby nie moja i świadomość, że palec nie będzie w pełni sprawny. 
 
Dostałam L4 na 5 tygodni, skierowanie na regularne wizyty w poradni ortopedycznej, silne leki przeciwbólowe i rękę na temblaku.
 
Morał jest taki, że chociażby się brało to samo narzędzie 1000 raz i tak trzeba być ostrożnym, jak za pierwszym razem. Rutyna może zgubić każdego i tak było w moim przypadku.
 IMG_1502
 
Jednak muszę Wam powiedzieć, że weekend był tak miły, cudowny i dał mi tyle energii, że nawet ta palcowa historia nie zepsuła mi humoru. Teraz Rudi leczy mnie swoim mruczeniem, a ja układam listę diy na najbliższe 5 tygodni uwzględniając, że mam jedną rękę do dyspozycji. Przed snem pomodlę się, dziękując za taki szczęśliwy weekend i za miłego lekarza ortopedę. :)
 
Okaleczona, ale szczęśliwa
 
 
 
Zobacz także:
 
Podziel się...
0
Kasia Ogórek
Mówią o mnie polska Martha Stewart. Cieszy mnie to co robię na co dzień i żyję ze swojej pasji. Jestem kobietą zaradną i żadnej pracy się nie boję. Na zakupy chodzę do marketu budowlanego, a największym szczęściem jest dostać nowe elektronarzędzie. Tutoriale tworzę z perfekcyjnym manicurem.
Simple Share Buttons