Lato tak szybko minęło, powrót do miasta okazał się dla mnie ciężki. To tempo miasta już nie jest chyba dla mnie. Po ciszy lasu, hałas, gwar mnie wykańcza, aż spać nie mogę. Ponieważ weekend był ciepły, w piątek nas spakowałam i szybko na działkę. Było cudnie. Wykończyłam dwa duże projekty DIY, które nie długo Wam pokażę, a moje chłopaki spacerowali i wiadrami znosili grzyby. Weekend był absolutnie soulowy. Mam dla Was jeszcze jeden ogrodowy pomysł.
Potrzebne będą:
Gałązki
Klej na gorąco
Dmuchana piłka
Nacięłam wierzbowych witek.
Oczyściłam gałęzie z kory i liści.
Pocięłam je na małe kawałki i zostawiłam do wysuszenia.
Piłka plażowa była moją bazą.
Gałązka po gałązce sklejałam je gorącym klejem.
Po zrobieniu całej kuli, wypuściłam powietrze z piłki i wyjęłam ją z kuli.
Kula jest teraz ozdobą mojego ogrodu.
Tak jak słoneczniki.
Trzymajcie za mnie kciuki, żebym przeżyła w mieście do wiosny.