lifestyleO mnie

Przechodzę na dietę pudełkową – Chudnijcie razem ze mną!

Dorosłam do kolejnego odchudzania, bo moje samozadowolenie z siebie zostało ostatnio stłamszone przez… spodnie. Tak, tak, spodnie, które nie chcą się zapiąć! To, czego w nich nie mieszczę, przenosi się pod piersi, a te pod brodę, więc czuję na klacie ucisk kilku kilogramów. Moje kolana też ostatnio bardziej jęczą, że im ciężko czy coś. Nagle do mnie dotarło, że moje ciało przestaje nadążać za moją osobowością – ja pędzę do przodu, a mój tyłek jeszcze siedzi na krześle. Oż ty małpo jedna, co to nie słuchasz własnej pani i robisz sobie, co chcesz! Ja ci pokażę, kto tu rządzi. Zaraz ci z czterech liter zrobię dwie. Jeszcze zobaczysz!

Dieta pudełkowa od poniedziałku

To absolutnie normalny termin wprowadzania diety w życie. Poniedziałek! Tylko ja się pytam: który? Ileż to poniedziałków minęło bezpowrotnie… Chociaż nie, bardzo przepraszam, przecież ja kiedyś wykorzystałam taki poniedziałek, a nawet trzy.

Pierwszy raz schudłam w 2000 roku – 25 kg. Tak się zaparłam, że w 5 miesięcy zrzuciłam zbędny balast. Żebyście mnie widzieli, jaka ja laska byłam… A potem jeszcze raz po ciąży, w której przytyłam 36 kg, bo ta była zagrożona. Hej, po drugiej ciąży zagrożonej też schudłam! Wtedy przytyłam prawie 40 kg, a 30 kg udało mi się zrzucić (10 kg zostało mi na pamiątkę). 

Później stuknęła mi trzydziestka, a metabolizm zwolnił. Już nie było tak łatwo, ale też życie nie było łatwe, więc odchudzanie nie było mi w głowie. Pojawiły się ważniejsze sprawy i ważniejsi ludzie ode mnie – trzeba było ich ratować, walczyć o ich zdrowie, trzymać za rękę w ostatnich minutach życia. Kto w takich chwilach myśli o odchudzaniu? Nie ja.

Teraz jestem szczęśliwa

W końcu przyszły dobre lata. Blogowanie totalnie odmieniło moje życie. Nagle jestem w siodle i galopem pędzę tam, dokąd chcę. Ale jazda! Trochę rumak pode mną zipie, ale jedziemy do przodu. Nie wiem, ile jeszcze pociągnie, więc aby mu ulżyć, mam zamiar zrzucić trochę balastu, kilka oponek i dwa podbródki (jeden sobie zostawię) oraz schować te telewizory pod pachami. Dlatego w zeszły poniedziałek zaczęłam dietę pudełkową od Lightbox.pl.

Wykorzystam moje szczęście, aby uszczuplić się tu i tam, a moim spodniom dam odetchnąć, żeby miały pewność, że zaraz mi na tyłku nie trzasną. Miałam zamiar w tym roku zszyć dwa kostiumy kąpielowe, ale jeszcze się powstrzymam. Może jeden wystarczy…? 

Nie będę w tym sama

Na szczęście mam wielkie wsparcie, bo Mariusz przejmie obowiązki kucharza. LightBox.pl dostarcza jedzenie w pudełku na cały dzień, więc do kuchni nawet nie zajrzę. Chyba że posprzątać… Albo nie, nie pójdę, Mariusz posprząta. W końcu on nabrudzi.

To zawsze było dla mnie najgorsze. Gotować posiłki dla całej rodziny, a dla siebie przygotowywać coś innego. Tak się nie da odchudzać, gdy wystawiasz się na pokuszenie! Ja potrzebuję diety na tacy, posiłków przygotowanych i podanych, bo czasu tak mało, że czasami zapominam o tym czy o tamtym posiłku, a co tu dopiero mówić o ich robieniu.

Dam się rozpieszczać

Niech raz ktoś o mnie zadba, a ja poddam się temu i będę jadła to, co mi przyniesie kurier. Nie będę wybrzydzać ani marudzić – bo jak można marudzić, gdy ktoś robi Ci jedzenie, a Ty masz mniej obowiązków i jeszcze chudniesz? Na dodatek to jedzenie jest pyszne! Testuję LightBox.pl już od tygodnia, a dodatkowo sprawdziła go Magda z Krytyki Kulinarnej. A kiedy Magda wjedzie na kuchnię, to robi taki test menu, że sama Gesslerowa się jej boi! To dzięki Magdzie dieta pudełkowa jest teraz u mnie w domu i karmi mnie codziennie.

Tak więc poddam się bez walki. Będę jeść to, co mi przyślą, i będę chudła. Do tego zachciało mi się poćwiczyć, więc w zeszłym tygodniu przeszłam w ramach spaceru 7 km, a na rowerze przejechałam 36 km. Nawet Endomondo mnie pochwaliło, że to moje rekordy w tym roku!

Potestuję sobie spokojnie, czy ta dieta pudełkowa to dobra sprawa, czy waga mi spadnie, czy porcje są wystarczające, czy nie będę musiała zjeść posiłku razem z tym kartonem, w którym przysyłają mi dietę… Na razie nie musiałam! 

Posiłki jak w dobrej restauracji – prosto do łóżka

Przez ostatni tydzień jadłam tak wykwintnie i tak różnorodnie, że sama nie mogę w to uwierzyć. Nie dość, że nie gotuję dla siebie ani nie chodzę na specjalne zakupy (poszukiwanie 30 g karczocha zajmowało mi zawsze dużo czasu, więc prędzej czy później rzucałam dietę…), to teraz mam śniadanie podane codziennie do łóżka. Żyć, nie umierać! Tfu, żyć i chudnąć – to jest dopiero coś.

Jednodniowe menu z pudełka

Moja dieta to Optimum 1500 kcal, wzorowana na diecie śródziemnomorskiej. Najadam się nią po pachy! Podgrzewam wszystko w mikrofali, nie brudzę naczyń, a potem ich nie myję. Tzn. Mariusz nie myje, bo ja przecież nie wchodzę do kuchni. :)

Na stronie LightBox.pl można sprawdzać na bieżąco menu i zobaczyć zdjęcia potraw. Normalnie czad! U mnie w Toruniu dieta pudełkowa jest dostarczana w 3 dni w tygodniu: w poniedziałki na poniedziałek i wtorek, we środy na środę i czwartek oraz w piątek na weekend. Kurier dowozi mi wszystko pod drzwi.

Śniadanie: jaglanka z bakaliami na mleczku kokosowym i jabłko pieczone (lubię takie śniadanka!)

II śniadanie: barszcz ukraiński z jajkiem przepiórczym (Jezusicku, jakie to było pyszne)

Obiad: pulpety ze szczupaka w sosie kaparowym, warzywa na parze oraz ryż z ziarnami Inków (palce lizać!)

Podwieczorek: budyń czekoladowy z migdałami i owoce (słodkości muszą być w moim menu)

Kolacja: roladki z łososia w cieście szpinakowym, sałatka wielowarzywna z czerwoną fasolką oraz pieczywo (rybki i sałatki z sosami wymiatają)

Uwaga!
Moja waga już po 3 dniach ruszyła w dół. Jestem więc pewna, że dieta działa, a teraz tylko ciekawi mnie, jaki będzie spadek wagi po miesiącu. 
 

Polecam obserwować moje InstaStory na Instagramie, w których pokazuję, jak jem i kiedy ćwiczę. Tam też są gościnne występy Rudiego, a wiem, że jego fani lubią go podglądać.

Pod koniec sierpnia jedziemy z rodziną na ciepły urlop, więc mam 10 tygodni, aby po centymetrze tu i ówdzie mi spadło. Mam motywację! Ciągle coś odmieniam, robię metamorfozę wnętrz jedną za drugą. Teraz czas na moją własną przemianę w wyglądzie. Mam w tym doświadczenie, więc dam radę.

Po tych 10 tygodniach pokażę Wam efekty i napiszę, jak się czuję.

Chudnijcie ze mną – w kupie siła!

O, a może też chcecie zawalczyć ze mną o zmniejszenie swojego rozmiaru? Może macie ochotę wypróbować dietę pudełkową i wylaszczyć się na lato? Im nas więcej, tym lepiej. Mnie będzie raźniej, że nie tylko ja odstawiam słodycze i czarną gazowaną polewkę…

Konkurs! Dzień diety od LightBox

Napiszcie w komentarzu, ile chcecie schudnąć i dlaczego. A może dla kogo? 3 najciekawsze odpowiedź otrzymają jednodniowe menu do wypróbowania z dostawą do domu. Czas zabawy do 11.06, a 12.06 napiszę w tym poście, kogo wybraliśmy.

 

Dziękuję wszystkim za zabawę i tak liczny udział. Dietę wypróbować będzie mogła:

Ania Żarnecka

Eliza Olczyk

Marzena Egert

Gratuluję i proszę o kontakt na email kasiadiy@gmail.com.

 

PS Sprawdźcie na stronie LightBox.pl, czy firma działa w Waszych miastach.

Wpis przygotowany we współpracy z LightBox.pl.

Podziel się...
0
Kasia Ogórek
Mówią o mnie polska Martha Stewart. Cieszy mnie to co robię na co dzień i żyję ze swojej pasji. Jestem kobietą zaradną i żadnej pracy się nie boję. Na zakupy chodzę do marketu budowlanego, a największym szczęściem jest dostać nowe elektronarzędzie. Tutoriale tworzę z perfekcyjnym manicurem.
Simple Share Buttons