Rady nie od parady

Jak pobudzić kreatywność i przeżyć kryzys twórczy?

Jak pobudzić kreatywność?

Jestem specjalistką od kryzysów twórczych.

Tyle lat nieprzerwanie coś tworzę, że co najmniej dwa razy w roku mam taki czas, kiedy wszystko mi siada. Dosłownie i w przenośni. Czuję wtedy pustkę i nic więcej. Właśnie teraz po Nowym Roku znowu przyszedł na mnie ten czas. Grudzień był intensywny, wyjazdowy i bardzo, bardzo pracowity. Ten okres kosztował mnie dużo wysiłku, zaangażowania i co bym teraz nie robiła, kiedyś musiało przyjść zmęczenie. Jestem osobą zadaniową. Działam od zadania do zadania, od wyzwania do wyzwania. Brak tej adrenaliny powoduje, że mój umysł przechodzi w stan spoczynku, a ręce nie chcą współpracować. Jak sobie radzę w takim okresie? Mam swoje sposoby i chętnie się z nimi podzielę.

Jak pobudzić kreatywność?

Przygotuj się na kryzys twórczy, a potem pobudź swoją kreatywność.

Jeżeli wiemy, że to przychodzi i ten czas nas nie ominie, to nie ma co panikować. Trzeba być zawsze o krok do przodu, aby taki okres zastoju nie odbijał się na naszej pracy. Mój system jest taki, że nie odkładam niczego na później. Mam dużo zadań na co dzień, odpowiadam na wiele wiadomości i kładąc się spać, moja skrzynka odbiorcza musi być pusta. Ba! Ja nawet idę o krok dalej. Zawsze mam przygotowane posty do przodu i kilka czeka na opublikowanie. Dzięki temu, jak przychodzi na mnie ciężki okres, mogę sobie wszystko odpuścić, bo się na to przygotowałam. Inne zaległości nadrobię później. 

Odpuść sobie, nic na siłę!

Uważam, że jak już taki okres na nas przyjdzie to najlepiej sobie odpuścić. Widocznie nasz umysł i ciało tego potrzebowało. Takiego resetu. Ja odczuwam wtedy pustkę i wydaje mi się, że mogę to porównać do czyszczenia w komputerze. Mózg usuwa zbędne treści, robi wietrzenie i oczyszcza miejsce na dysku, aby była przestrzeń na nowe pomysły. Jeżeli w tym okresie będę się zmuszać do kreatywnego wysiłku to nie dość, że nic z tego nie wyjdzie, to jeszcze na dodatek będę przeszkadzać mojemu organizmowi w regeneracji. Teraz najlepiej sobie odpuścić, nic na siłę. Najpierw trzeba odpocząć, aby można było pobudzić kreatywność.

Zadbaj o siebie!

To jest najlepsze, co możesz teraz zrobić. Pomyśl o sobie. Ciepłe kąpiele, dobra książka, pyszna kolacja, aromatyczna świeczka. Porządnie się wyśpij. To jest moja metoda. Sen. Zadbaj o swoje ciało i duszę. Spraw sobie przyjemność. To będzie najlepiej wykorzystany czas kryzysu, jak przestaniesz walczyć z tym, co masz zrobić, czy wymyślić. Jak zadbasz o siebie, to kreatywność wróci szybciej, niż się spodziewasz. Pewnie z podwójną siłą. 

Przejdź na tryb slow life!

Tak, tak. To jest też czas nieśpiesznego życia. Twoje tempo i tak teraz spadnie, nie podkręcaj go na siłę, wręcz przeciwnie spróbuj jeszcze bardziej zwolnić. Rób rzeczy, które sprawiają Ci przyjemność, ale powoli. Wypij nieśpiesznie poranną kawę, idź na pieszo do pracy, rozglądając się na boki, włącz ulubioną muzykę i wysłuchaj całej płyty, gapiąc się w sufit. Daj myślom odpocząć.

Nie szukaj kreatywność!

Kiedyś przeczytałam takie zdanie: “Amatorzy przeważnie czekają na nadejście inspiracji. Tymczasem kreatywność trzeba w odpowiedni sposób regularnie pielęgnować.”. Jestem zdania, że kreatywności nie da się nauczyć, pobudzić, czy wyszkolić. Albo to mamy, albo nie. Nie każdy musi być kreatywny, spontaniczny, wesoły, czy miły. Oczywiście można kreatywność pielęgnować, a nawet rozwijać, jednak nic na siłę. Ja zdecydowanie czekam na przyjście inspiracji. Nie wyobrażam sobie, że tworzę coś pod dyktando, od linijki, na czas. Nie uważam, aby to było w ogóle możliwe. Ja działam spontanicznie. Przychodzi pomysł i tworzę. Nie szukam na siłę w sobie pokładów inwencji i wigoru. Czekam cierpliwie na dobry pomysł, aby go wdrożyć w życie. Polecam tę metodę!

Nie patrz na zegar!

Nic tak nie zabija kreatywności, jak ciągła walka z czasem. Ja wiem, że w pracy zawodowej ciężko nie pracować z kalendarzem, czy terminami. Jednak w wolnym zawodzie polecam nie myśleć o terminach albo nawet wypracować system długich umów, aby każdy pomysł miał czas dojrzeć i w nas dorosnąć. Wtedy projekty będą się nakładać i będzie czas na przegryzienie tematu. W czasie kryzysu twórczego lepiej przesunąć zlecenia niż tworzyć na siłę, na pół gwizdka, produkty jakościowo niższe niż zawsze. 

Jak pobudzić kreatywność?

W internecie znajdziecie wiele poradników “Jak pobudzić kreatywność?” i dobrze poczytać różne sposoby. Jednak one mówią o tym, jak masz kryzys, to zrób to i to, a kreatywność wróci. Ja mówię, nie rób nic. Daj sobie czas, daj sobie odpocząć, nie da się ciągle być jak nakręcona katarynka, sypiąca pomysłami z rękawa. Nie da się ciągle produkować dobrych produktów, rękodzieła, diy. Dajmy sobie prawo do nierobienia niczego, aby potem robić jeszcze więcej. Chętnie posłucham, jak Wy sobie radzicie z twórczą niemocą. Może i ja nauczę się czegoś nowego. 

 

Motywujące posty:

Nie musisz być perfekcyjnyJestem śmieciarzemPo co ja to wszystko robię?Moje slow life
Podziel się...
0
Kasia Ogórek
Mówią o mnie polska Martha Stewart. Cieszy mnie to co robię na co dzień i żyję ze swojej pasji. Jestem kobietą zaradną i żadnej pracy się nie boję. Na zakupy chodzę do marketu budowlanego, a największym szczęściem jest dostać nowe elektronarzędzie. Tutoriale tworzę z perfekcyjnym manicurem.

25 komentarzy

  1. Zauwazylam, ze gdy sobie odpuszczam, wlasnie wtedy nowe pomysly (na wpisy) wala sie do mnie drzwiami i oknami. Pewnie dlatego, ze beztrosko surfuje po sieci, nie patrze na zegarek i jestem otwarta na wszelkie inspiracje. Pozdrawiam serdecznie Beata

  2. Jeśli próbuję coś wymyślić i mi tak totalnie nie wychodzi, to po prostu na chwilę daję sobie z tym spokój i zajmuję głowę czymś innym. Zawsze znajdzie się do zrobienia coś, co nie wymaga żadnej szczególnej kreatywności czy pomysłowości, ale jednak pewnego skupienia, no i najlepiej, jak daje to jakieś widoczne, mierzalne, sukcesy lub postępy (np. sprzątanie, sport, albo chociażby czytanie). Najlepiej jak się przy tym troszkę namęczę, ale nie zawsze jest to konieczne. A potem funduję sobie relaks i odpoczynek – długą kąpiel, albo jeszcze lepiej długi gorący prysznic (lubię szum wody i fajniej mi się wtedy wyłącza myślenie), spacer, sen. I wtedy zwykle przychodzą mi do głowy całkiem fajne pomysły :-)

    1. Na kryzys nie ma mocnych trzeba go tylko dobrze przeżyć, aby nie czuć wyrzutów sumienia na lenistwo w tej sytuacji. Mi nawet w tym okresie nie chce się iść na spacer, sprzątać, czy czytać. Naprawdę wtedy siada u mnie wszystko. Jednak wiem, że takie lenistwo też jest mi potrzebne i czuję się usprawiedliwiona, a to już połowa sukcesu do twórczego ozdrowienia.

      1. Nie znam niestety lekarstwa na uleczenie kryzysu we wszystkich płaszczyznach życiowych na raz ;-) I obawiam się, że ciężko by było znaleźć taką książkę i taki prysznic, które by ten problem rozwiązały :-(

  3. Widzę, że mamy podobne podejście do tematu. Ja to nazywam płodozmianem. Nie da się ciągle z taką samą efektywnością robić cały czas tego samego. Rzucam zatem to, co mi akurat nie leży i zajmuję się czymś innym. W trakcie pomysły same do głowy przychodzą, że muszę je szybko gdzieś notować. :)

  4. Idealnie wstrzeliłaś się w czasie z tym postem, bo też właśnie przeżywam takiego doła twórczego. Pomysłów zero, chęci jeszcze mniej. Zwykle po prostu to przeczekuję bo w końcu chęci wracają :) a w międzyczasie na blogu publikuję albo wcześniej przygotowane posty albo po prostu fajne zdjęcia z jakiegoś ostatnio odwiedzonego miejsca ;) Pozdrawiam i inspiracji życzę!

  5. A ja Kasiu oglądam swoje wpisy wstecz,by sobie przypomnieć, że jestem bardzo kreatywna i utalentowana i nic nie robię, dopóty wena nie wróci. Sama. Nie ściągam jej na siłę :)

      1. Mam nadzieję nie zabrzmiałam,jak narcyz. Chodziło mi o to,taka metafora,że w chwili gdy są problemy, a brak weny do pracy to jeden z nich,warto spojrzeć wstecz na długą drogę, która sie odbyło i podnieść brodę wysoko:)

        1. No co Ty. Właśnie sama napisałam, że czytam własnego bloga i też mi to pomaga. Dzięki temu analizujemy naszą sytuację, rodzą się nowe wnioski i spostrzeżenia. Warto się cofać, aby lepiej iść do przodu.

  6. Niestety, ale brak weny dopada każdego, szczególnie często miewa je moja siostra, która teraz uczy się w liceum plastycznym ;) Ale ona sobie nie może odpocząć, bo terminów oddania prac nie da się przesunąć… A ja z kolei radzę sobie podobnie jak Ty – robię “zapasy” i w okresach szczególnie twórczych eksploatuję kreatywność ile wlezie, aby w momentach słabości nie mieć zastojów :)

    1. Osoby, które są cały czas eksploatowane twórczo, jak Twoja siostra, szczególnie muszą dbać o własne zdrowie psychiczne i odpoczywać od ciągłej kreatywności. Na szczęście jak człowiek młody lepiej to znosi. Gorzej jest w moim wieku.

  7. Też robię “zapasy”, ale też poświęcam czas na przeglądanie ciekawych rzeczy w internecie. Czasami jakaś błahostka może dać niezłego kopa :)

  8. Też tak mam teraz! Ten grudzień tak dał popalić, że jak usiadłam odpocząć po świętach to ciężko mi się podnieść w pełni. Tak dobrze się siedzi ;-)
    Ale jest jeszcze jeden problem – mam wiele pomysłów i brak tej weny sprawia, że stają się one mniej atrakcyjne, niż bym na nie spojrzała wcześniej. Takie to skąplikowane ;)

  9. Czyli postawa pełna szacunku do samego siebie :) Bardzo doceniam Twoje zaangażowanie w komunikację z czytelnikami. Pamiętam jak kiedyś sama napisałam do Ciebie maila z zapytaniem i w bardzo szybkim czasie odpisałaś, a nawet pochwaliłaś moją pracę. Był to e-kurs tworzenia biżuterii. Życzę regeneracji w każdym kryzysie, która będzie prowadziła do jeszcze twórczych pomysłów. Myślę, że takie momenty są potrzebne. Czasami mam tak samo jak Ty :)

    1. Sylwia, bardzo staram się wszystkim odpisywać, chociaż wiadomości na wszystkich kanałach mam sporo. Może przyjść taki dzień, że nie będę dawała już rady, ale na razie ogarniam. :) Buziaczki dla Ciebie.

Leave a Response

Simple Share Buttons