Kilkanaście tygodni temu postanowiłam, że spróbuję diety pudełkowej (tu możesz poczytać o moich początkach). Narzuciłam sobie okres 10 tygodni, aby – po pierwsze – wypróbować, czy taka dieta mi smakuje i pasuje, a po drugie – poświecić temu kilka tygodni, aby zobaczyć, czy będą efekty. Po trzecie, dlatego, że po tym czasie wyjeżdżałam na urlop. W każdym razie 10 tygodni minęło, a ja nawet nie za bardzo poczułam, że byłam na diecie. Jadłam pyszne dania, nie forsowałam się na siłowni, ale za to sporo jeździłam na rowerze i spacerowałam po lesie – i takim oto sposobem schudłam 15 kg w 10 tygodni. Uwierzycie?
Schudłam 15 kg
Na początku diety niczego nie zakładałam – ani tego, ile schudnę, ani co będzie dalej. Jednak w trakcie diety, kiedy po pierwszym miesiącu schudłam 8 kg, to pomyślałam sobie, że pewnie w 10 tygodni schudnę w sumie z 20 kg. Jednak w drugim miesiącu wszystko zwolniło. Weszłam w tryb zdrowego chudnięcia 1 kg na tydzień i pomyślałam sobie, że good. Niech tak będzie. 15 kg w 10 tygodni to i tak rewelacja. To nie wyścig. Najważniejsze, że ruszyło, a ja widzę zmiany.
Jakie zmiany po schudnięciu?
Jest mnóstwo pozytywnych zmian, które odczuwam po zrzuceniu kilogramów.
Przede wszystkim regularne miesiączki. Nie będę się na ten temat rozpisywać, ale problem był poważny, a teraz ustąpił. Super!
Nie bolą mnie stopy. To była mordęga, szczególnie że czasami pracuję na warsztatach po kilka–kilkanaście godzin na nogach i w ciągłym ruchu. Nawet szczupłe osoby odczuwały ból nóg, więc co ja miałam powiedzieć?
Zmniejszyłam ubrania o jeden rozmiar. To spory plus, bo mieszczę się w rzeczy, w które już nie wchodziłam. Z rozmiaru 54 wskoczyłam na 52, a nawet niektóre 50 leżą na mnie dobrze.
Jestem sprawniejsza. To potwierdza mi rower, bo na początku lata z trudem pedałowałam, a dzisiaj śmigam kilkanaście kilometrów bez przystanków i na najwyższych przerzutkach w rowerze. A po wycieczkach rowerowych nadal mam silę, bo po tych pierwszych nadawałam się tylko do spania. Dosłownie padałam na pysk.
Nie sapię. To był mój największy bodziec do zmian. Problem z oddechem, który zauważałam podczas występowania na scenie z prelekcjami. Gdy schodziłam ze sceny po 30–60-minutowym wystąpieniu, czułam się tak, jakbym przebiegła maraton. Na See Bloggers sprawdziłam, że już jest dużo lepiej. 15 kg uwolniło mi oddech.
Zmiany fizyczne chyba najbardziej widoczne są na buzi. Dużo mniejszy drugi podbródek, ogólne wyszczuplenie, ale też widać u mnie oczy. Twarz wcześniej wyglądała na spuchniętą.
Nie mam już takiej ciąży spożywczej. Tak, w pewnym momencie doszło do tego, że mój brzuch wchodził pierwszy do pokoju. Teraz są to jednak stopy. :) Dużo łatwiej mi się schylać.
Nie puchną mi stopy i dłonie. To zdecydowanie zasługa regularnego picia wody. Staram się wypijać 1,5 litra wody dziennie. Do tego kilka herbat, bo jestem od herbaty uzależniona, i dwie kawy z mlekiem albo – jak kto woli – mleko z kawą, bo piję bardzo lekką kawkę, wręcz kakałko.
Waga wyjściowa
Długo zastanawiałam się, czy pisać, jaką miałam wagę wyjściową, ale skoro inspirować, to na całego. Zaczęłam od wagi 146 kg przy wzroście 180 cm. Teraz ważę 131 kg, a wzrost ten sam. :)
Co z tą dietą pudełkową?
Koniecznie muszę tu napisać o swoich wrażeniach z jedzenia diety pudełkowej LightBox. Zajebiste żarcie. Przepraszam, nie mogłam się powstrzymać. Uważam, że czasami tylko przekleństwo jest w stanie podkreślić pewne sprawy. Te pudełka są przepyszne. Dieta śródziemnomorska jest niesamowicie zróżnicowana (dania rzadko się powtarzały w ciągu 10 tygodni), pyszna, lekka i bardzo sycąca. Przez dietetyczkę z LightBox miałam ustaloną kaloryczność na 1500 i to mi w zupełności wystarczało.
Jadłam genialne zupy, sery i pasztety oraz sałatki z sosami, które po prostu uwielbiam. Pyszne świeże, ciemne pieczywo, a nawet bułeczki się trafiały. Były omlety, makarony, tarty, tortille i wiele innych boskich dań. Wyborne desery, które zaspokajały moją potrzebę na słodycze. Piernik z fasoli, ciasto marchewkowe i niesamowicie pyszne tiramisu. Do tego świeże owoce, musy i galaretki. Dzięki temu nie miałam w okresie diety potrzeby podjadania słodyczy, bo podwieczorki mnie satysfakcjonowały.
Przez to, że zaczynałam dietę, postanowiłam w tym czasie nigdzie nie wyjeżdżać. Oczywiście moje plany szybko wzięły w łeb, bo dostałam pracę na czterech eventach z Castoramą w całej Polsce, nagrywałam felieton dla TVN w stolicy, zostałam zaproszona jako prelegent na See Bloggers i na spotkanie ambasadorów Semilac. Nigdzie nie wypadało mi odmówić, więc w ciągu diety miałam jeden weekend wolny. Jeden.
Aby nie przerywać diety, przytargałam z piwnicy lodówkę turystyczną i gdy jechałam w Polskę samochodem, to pakowałam dietę pudełkową i zabierałam ze sobą. Na każdej dobrej stacji benzynowej podgrzeją Ci posiłek w mikrofali. Sprawdzone info.
Zimne przekąski i desery zabierałam do pociągu, a kiedy zostawałam bez diety, to i tak pilnowałam 5 posiłków i ich wielkości. Po każdym takim weekendzie waga leciała w dół.
Zgrzeszyłam kilka razy
W pierwszym miesiącu tak się zaparłam, że nawet gdyby ktoś mi wepchnął jedzenie do buzi, to i tak bym wypluła. Tak się zacięłam. Ale w kolejnych tygodniach zdarzało mi się zgrzeszyć. Przede wszystkim kusiły mnie lody, a raz był nawet kebab po imprezie. No cóż, to też się zdarza. I pewnie w każdej innej diecie trudno byłoby mi do niej wrócić, ale tu są pudełka każdego dnia dostarczone przez kuriera, więc wskakujesz od razu na dobre tory, a Twoje małe grzeszki szybko zostają odpuszczone, bo waga leci w dół. To jest w tym najlepsze.
To, że dieta pudełkowa jest wygodna i dobrze zbilansowana, chyba nie muszę mówić. Nie muszę przygotowywać dań, ganiać za zakupami i stać przy garach. Teraz wiem, że często ze względu na te upierdliwości odpuszczałam dietę. Po prostu nie chciało mi się walczyć, bo do diety trzeba mieć siły, a przygotowywanie posiłków mi ją odbierało. Nie muszę też latać co tydzień do dietetyka, bo ten od LightBox sam do mnie dzwoni raz w tygodniu. Jest dobrze.
Co dalej z dietą?
Dieta pudełkowa bardzo mi służy i będę ją kontynuować zaraz po tym, jak wrócę do Polski po urlopie. Łatwo mi się na niej chudnie i bardzo mi pasuje, a że kilogramów mam jeszcze sporo do zrzucenia, to będę się ich pozbywać. Jednak nie nastawiam się, że muszę w jakimś konkretnym czasie schudnąć tyle i tyle. Teraz daję sobie czas do końca roku i zobaczę, jak będzie oraz jakie efekty osiągnę. Jesienią i zimą będzie mniej ruchu, ale zakładam, że rower zamienię na jogę lub inne ćwiczenia, a w Nowy Rok wejdę może starsza, ale z pewnością lżejsza. Trzymajcie za mnie kciuki!
.
Wpis przygotowany we współpracy z LightBox.pl.
Swietna zmiana :-) dla mnie rowniez stanie przy garach jest klopotliwe w trakcie diety. Czesto powoduje, ze odpuszczam.
Dieta pudełkowa jest super. :)
Brawo Kasiu!❤ Super efekt, widać bardzo dużą różnicę wizualną między zdjęciami, a ja jeszcze czujesz się przy tym zdrowiej i lepiej, to już w ogóle bajka. Trzymam kciuki za ciąg dalszy!? Miłego wypoczynku ❤❤❤
Dzięki Kasiu :)
Serdecznie gratuluję. Trzymam kciuki.
Dziękuję.
Trzymam, super Kasiu :) Te pudełka i mnie kuszą, naprawdę zachęcający temat!
Gosiu, dziękuję. <3
Najszybciej chudnie się z dużej wagi i na samym początku, bo następuje zmiana trybu życia. Potem organizm przyzwyczaja się do racjonalnych posiłków i do aktywności fizycznej. Jeżeli chciałabyś schudnąć znów trochę więcej musiałabyś zwiększyć aktywność fizyczną.
Jako weteranka diet odchudzających (mój rekord to 23 kg w pół roku! i bez efektu jojo) bardzo Ci gratuluję! To ogromny sukces i świetna motywacja do dalszej pracy nad sobą ? Ja sama muszę się w końcu ogarnąć, bo wakacje mnie totalnie rozleniwiły jedzeniowo i niestety już są tego efekty ☺️ Jak zwykle zaczynam w poniedziałek ?
Dzięki Olga. :)
Świetny post! Gratuluję Pani postępów, zmiany są ogromne i naprawdę widoczne. Ja od końca maja jestem na diecie i w 13 tygodni udało mi sie zrzucić 13 kg. Trzymam kciuki za panią i za siebie. Powodzenia ☺
Brawo, Wasze wyniki tez mnie motywują. :)
Kasia! Widaaać! Cudownie wyglądasz, trzymam kciuki za dalszą walkę. Choć walka to chyba źle brzmi! Z taką dietą i tym dobrym jedzeniem to chyba przyjemność! :)
Dzięki Patrycja. :)
Kasiu przecudny wynik! :) Ja właśnie też zaczęłam moje pudełeczka – do wesela zostało mi nieco ponad 9 miesięcy i w tym czasie chciałabym zrzucić ze 20 kg (30 byłoby spełnieniem wszystkich marzeń, no ale staram się jednak myśleć racjonalnie ) :) Po Twoim sukcesie widzę, że to możliwe :) I szczerze Ci powiem, że w życiu bym nie powiedziała, że Twoja waga wyjściowa tyle wynosiła. Teraz też wyglądasz na mniej niż podajesz ;)
Marysia, to trzymam kciuki. Masz piękna motywację, więc dasz radę. :)
Gdybym tylko miała dostęp do takiej diety, na pewno bym ją zamówiła. Widać efekty, szczególnie na buzi. Czekamy na kolejne podsumowania bo wiemy, że nie odpuścisz. Trzymam kciuki :)
Marzena, trzymaj, trzymaj. :)
Fantastyczny wynik! Widać ogromne zmiany. Trzymam kciuki za dalszą walkę z kilogramami! Wiem jakie to ciężkie – po zrzuconych 20kg waga ani drgnie, a jeszcze z 20 bym chciała zrzucić…
To walczymy razem!
Super wynik Kasiu. Najważniejsze to się nie poddawać. Wytrwałości życzę, oby tak dalej.
Dziękuję pięknie Natalia!
Brawo!
Tylko nie jeździj za dużo na “najwyższych przerzutkach” (a w zasadzie biegach/przełożeniach), bo to nie jest dobre dla kolan. Warto kręcić pedałami trochę szybciej, a lżej na lżejszych biegach.
Powodzenia w dalszym odchudzaniu!
Łukasz, dzięki za radę. :)
brawo!!! trzymam za Ciebie mocno kciuki choć nawet się nie znamy osobiście, ale nie poddawaj się i tak trzymaj! Zdrowie jest tego warte ;)
Jasne. Teraz lecę kolejne 15 kg. :)
Gratulacje :)
Dziękuję <3
Powiem Ci,że 15 kilo to sporo,ale różnicy nie widać.
bardzo dobra inspiracja dla wszystkich! nie mam nic do zrzucenia ale zachęcasz żeby zdrowiej się odżywiać :)
Z perspektywy dietetyka taka kaloryczność przy Pani wzroście i wadze to duży błąd. Niestety… Ze smutkiem czytam tego typu opowieści – waga powyżej 100 kg, spadek o 10-20 kg a kaloryczność jak dla dziecka… Proszę mnie źle nie zrozumiem, odniosła Pani duży sukces, jednak stosunkowo niewiele Pani schudła, jeszcze długa droga przed Panią, a przy tak ustawionej kaloryczności będzie to droga wyboista przez spowolniony metabolizm. Trzymam za Panią kciuki i zachęcam do zmiany dietetyka. Pozdrawiam ciepło!
Przecież usuwanie merytorycznych komentarzy jest nieetyczne. Nie zachwalamy, więc usuwamy? Oj bardzo nieładnie…
Ogromne gratulacje! :)