Poszukałam takiej kabiny, która jest w całości i nie wymaga zabezpieczenia ścian. To było idealne rozwiązanie do drewnianego domku. Nad oknem miała prowizoryczną półkę na koszyczki z kosmetykami.
Koło prysznica stoi moja ulubiona pufa z trawy morskiej, która służy nam jako kosz na brudne pranie. Kupiłam ją za jakieś śmieszne pieniądze w Pepco, parę lat temu. Tak naprawdę miała być do mieszkania, ale okazała się za duża. Jedno szczęście, bo tu pasuje jak ulał. Uwielbiam ją!
Nad drzwiami też wisi półka, a raczej wisiała. :)
Zlew i szafka pod nim zostają oczywiście.
Tak wyglądało po ociepleniu. Jeżeli ktoś nie widział, jak ocieplaliśmy, to zapraszam tu >>>>.
Zrobiło się zielono. W łazience używaliśmy płyt kartonowo-gipsowych odpornych na wilgoć, a te były zielone. :)
Gipsowania było sporo oraz przestawiania prysznica w tą i z powrotem.
Belki na suficie musiały zostać, już o to zadbał mój mąż.
Już na tym etapie łazienka wygląda, na większą, jaśniejszą i czystszą. Tu został mi jeszcze jeden pomysł do zrobienia i mogę ją ładnie sfotografować, a potem Wam zaprezentować.
Wszystkie prace remontowe w domku zostały zakończone. Jeszcze walczę z wszędobylską gładzią, która wychodzi z różnych szpar, a panele myłam już ze 100 razy i następnego dnia znowu jest nalot. Mam nadzieję, że zaraz to się skończy.
Zobacz wcześniejsze etapy: